Miodowe Lata – fenomen przygód o motorniczym i kanalarzu 

Pewnie doskonale pamiętamy perypetie serialowych Tadeusza Norka oraz Karola Krawczyka, których role zagrali Artur Barciś i Cezary Żak. Serial cieszył się dużą popularnością i właściwie do dzisiaj ma swoją rzeszę wiernych fanów, którzy chętnie wracają do Miodowych Lat. Na czym polegał fenomen produkcji?

O powstaniu Miodowych Lat

Miodowe Lata powstały na licencji amerykańskiego sitcomu z lat 50. „Honeymooners”. Polska wersja zdecydowanie jednak przebiła tamtą produkcję. Niepowtarzalny humor, wiele scen, do których aktorzy dołożyli sporo od siebie – własnej interpretacji, groteski.

Humor, który momentami był oczywiście banalny i trywialny. Prosty, dla prostego widza. Trafiał jednak do szerszej widowni, a genialna gra aktorów sprawiała, że śmialiśmy się w każdej scenie. Przecież śmieszny był już sam fakt zestawienia ze sobą słusznych rozmiarów Karola Krawczyka u boku lichego i chudego Tadeusza Norka, ciągle prześladowanego przez własną żonę Danutę.

Nietypowy humor w serialu

Miodowe Lata to oczywiście groteskowa i śmieszna komedia. Pokazywała ona jednak coś więcej. Przyjaźń, miłość, wybaczanie sobie wad i małych grzeszków. Dodatkowo to serial po transformacji ustrojowej, ukazujący wówczas najuboższą klasę mieszkańców Warszawy – jako ciekawostkę dodamy, że na stronie warszawskiego portalu warszawainfo.pl znajduje się sporo ciekawostek dotyczących nagrywek do serialu. Główni bohaterowie uprawiali – jak na tamte czas – mało prestiżowe zawody – motorniczy tramwaju oraz kanalarz. Dzisiaj nieco inaczej spoglądamy na takie zawody. Ludzie, oglądając Miodowe Lata, mogli się nie tylko utożsamić z losami głównych bohaterów, ale też przecież pocieszyć, że wcale nie jest tak źle. Miodowe Lata pokazywały rodzinę ubogą, ledwie wiążącą koniec z końcem, ale opartą na wartościach. To była prawdziwa moc i fundament serialu. Sam humor pewnie by nie wystarczył.